Pracujesz i żyjesz coraz szybciej.

Czy zauważyliście, że dziś w biznesie (i życiu prywatnym) praktycznie nikt nie ma czasu ? Ciągły, nieustanny pośpiech. Wszyscy stale zabiegani, otoczeni ciągle dzwoniącymi telefonami. Jeśli ktoś czegoś od nas oczekuje – to “na już”, a najlepiej na wczoraj. Na spotkania z przyjaciółmi mamy coraz mniej czasu.

Do czego to prowadzi? Przede wszystkim do stałego stresu, często także do szybkiego wypalenia zawodowego i osobistego. W efekcie człowiek traci bardzo dużo – najpierw tracimy zdrowie dla pieniędzy. Później tracimy pieniądze, by “odkupić” zdrowie. Bicz, który sami na siebie kręcimy.

Przyzwyczailiśmy się do tej prędkości do tego stopnia, że jest dla nas więcej niż oczywiste, że tak powinno już być. Wpisujemy zapytanie w Google – po kliknięciu oczekujemy odpowiedzi od razu. Gdy na pierwszej, drugiej czy trzeciej stronie nie możemy znaleźć potrzebnych informacji – popadamy w zrezygnowanie graniczące ze złością. Rozkład jazdy pociągów? Podobnie. Stacja od – do, godzina odjazdu, klik – widzimy wynik od razu. Od każdej informacji dzieli Cię kilka kliknięć.

Kiedyś było inaczej…

Uwielbiam technologię, jestem jej wielkim fanem i zwolennikiem. E-maila sprawdzam siedząc w biurze, podróżując pociągiem i będąc w restauracji (tej szybkiej, w stylu McD, nie w tej eleganckiej choć w czasie długiego oczekiwania na potrawę można dyskretnie wyciągnąć telefon… ). To wszystko jest fantastyczne, nie chciałbym tego stracić. Jest jednak i druga strona medalu.

Wiele ludzi, szczególnie osoby ciut starsze od dzisiejszej młodzieży, z pewnym sentymentem wspomina czasy, które nie są w sumie zbyt odległe. Ot, kilku lat temu było inaczej. Gdy człowiek szukał jakichś informacji do szkoły czy na uczelnię musiał wyjść z domu, przejść się do biblioteki. Tam porozmawiać z panią bibliotekarką, zlokalizować potrzebną książkę, w niej odszukać potrzebne informacje. Następnie znaleźć ksero, albo przepisać to do notatnika. W drodze do biblioteki lub w drodze powrotnej często spotkał kogoś znajomego, zamienił choćby kilka słów.

Oczywiście, było to bardziej czasochłonne, teraz jest szybciej i łatwiej. Oraz niewątpliwie wygodniej. Niestety, w tym “szybciej i łatwiej”, często tracimy kontakt z otoczeniem, izolujemy się od innych ludzi, zamykamy we własnych czterech ścianach ze szklanym oknem na świat. Kiedyś nazywaliśmy tak telewizory, dziś mam na myśli komputery. W zasadzie jedno i to samo, niestety, izoluje nas od świata.

Do tego wpisu zainspirowała mnie dzisiejsza rozmowa z kobietą w jednej z firm kurierskich. Wcześniej jakoś nie zwracałem na to uwagi, jednakże ludzie z którymi rozmawiam zamawiając wizytę kuriera… otóż oni… nie, nie mówią szybko. Oni pędzą ile sił w płucach! Nie mam pojęcia, czy to rzeczywiście taki nawał pracy, czy jakiś odgórny nakaz sprawiania wrażenia ‘jesteśmy szybcy, konkretni i nie tracimy czasu na zbędne rzeczy’. Rzeczywiście, paczki dostarczają na czas, kurierzy wbiegają z nimi do biura, wybiegając z następnymi. Wszystko w strasznym pośpiechu. W każdym razie rzeczywiście, robi to wrażenie oraz budzi zadowolenie. Ciekawie zresztą wygląda kurier, który wbiegając i wybiegając z biura może to załatwić jednym “cześć” .