Na tle krajów Europejskich Polska jest krajem wyjątkowym. O ile nasi zachodni sąsiedzi wolą mieszkania wynajmować, o tyle w Polsce większość osób marzy o zakupie lub wybudowaniu własnego lokum. Trudno wnikać w historyczno-kulturowe przyczyny takiego stanu rzeczy. Warto jednak zwrócić uwagę na jedną różnicę, jaka z tego wynika w poszukiwaniach. O ile mieszkanie wynajmowane zawsze możemy zmienić, o tyle wykupione na własność będzie większości z nas towarzyszyć przez całe życie. Warto więc dobrze zbadać rynek przed zakupem.
Gdzie właściwie chcemy mieszkać? Czy ma to być mały domek na uroczej wsi, gdzie jednak nasze zarobki nie osiągną maksimów, ale koszt działek też nie są wysokie? Czy może obrzeża miasta? Czy chcemy poświęcić kilka lat na planowanie, załatwianie pozwoleń na budowę i urządzanie? Czy może interesuje nas jak najszybsze wprowadzenie się do istniejącego już obiektu, co paradoksalnie wcale nie musi oznaczać wyższych kosztów. Kiedy już zdecydujemy, warto… wybrać się na spacer po okolicy. Można tradycyjnie, „analogicznie”, rowerem czy pieszo. Można też wirtualnie za pomocą np. Street View na swoim smartphonie. Dzięki takiej wycieczce można zarówno obyć się z nowym miejscem, jak i znaleźć jego ewentualne mankamenty. Brak sklepów w pobliżu, nieprzyjemnych sąsiadów, ordynarne otoczenie budynku, brak placu zabaw, zbyt ruchliwą drogę pod oknem. Dzięki temu możemy w porę wycofać się z inwestycji lub… posiąść argumenty do negocjacji ceny.
Gdy już się zdecydujemy, warto pomyśleć o sposobie finansowania. Oczywiście każdy dorosły człowiek jest wręcz atakowany tysiącami telefonów i maili z propozycjami „najlepszej oferty kredytowej!”. Warto jednak samodzielnie zweryfikować warunki, najlepiej porównując z konkurencją. Oczywiście można codziennie chodzić od banku do banku i spędzać długie godziny z doradcami, którzy będą szukali „najlepszej opcji finansowania” – niekoniecznie jednak najlepszej dla nas. Prostszą opcją jest odpalenie smartphona przy porannej kawie i wyszukanie jednego z kalkulatorów kredytów hipotecznych. Różnią się one pod względem zaawansowania wyszukiwania, warto więc zwrócić uwagę na kilka funkcji:
Czy określa „cel kredytowania”. Oferta banków różni się w zależności od tego, czy chcemy kupić mieszkanie, wybudować dom, czy po prostu odnowić starszy budynek. Jaką mamy wysokość wkładu własnego, jaką kwotę chcemy kredytować, czy kredyt będzie brany przez jedną osobę, czy przez małżeństwo, na jaki okres potrzebujemy finansowania. Nie bez znaczenia jest również, czy chcemy płacić „równe raty”, „czy malejące”. Zasada jest prosta – im więcej informacji podamy, tym lepiej oferta będzie dostosowana do naszych potrzeb.
Gdy już fundusze spłyną na nasze konto, pora wybrać się do sklepu. Którego? Najlepiej kilku. Jeszcze lepiej zakupy robić partiami i sprawdzić ceny poszczególnych artykułów w różnych miejscach. Różnice w marżach mogą sięgać nawet kilkunastu procent. Nie jest również prawdą, że są sklepy „tańsze” od innych. Najczęściej różne sieci starają się przyciągnąć klientów tak zwanymi: „ofertami specjalnymi”. Czasem też mają lepsze umowy z dostawcami w obrębie pewnych działów. Może się okazać, ze wyposażenie łazienki będzie tańsze w jednym miejscu, natomiast kuchnie zrobimy w całości w innym.
Przy wszelkiego rodzaju poszukiwaniach warto robić backupy dotychczasowych postępów. Bywa, że awaria laptopa czy telefonu niszczy dorobek nawet półrocznych poszukiwań. Oczywiście pliki coockies wiążą poszczególne strony z naszymi preferencjami, jednak wszystkie zdjęcia i zrzuty ekranów mogą przepaść w ciągu jednej chwili. W takiej sytuacji warto skorzystać z fachowej obsługi serwisowej. Być może uda uratować się nie tylko telefon, ale również nasz dorobek.