Przeglądanie katalogów z projektami domów było dla mnie na początku prawdziwą przyjemnością. Nie miałam sprecyzowanych wymagań, nie analizowałam tego czy dany pokój jest ustawny i dobrze nasłoneczniony. Jeśli projekt mi się podobał, to po prostu zaznaczałam go fiszką lub wrzucałam skrót strony internetowej do folderu “Dom”, aby w późniejszym czasie przyjrzeć się mu wnikliwiej. A gdy nadszedł już moment ostatecznego wybrania projektu okazało się, że sporo musiałam usunąć (fiszek i skrótów).
Ale do tematu trzeba podejść od początku
Większość osób decydujących się na budowę domu korzysta z gotowych projektów, dokonując ewentualnie niewielkich modyfikacji. Koszt takiego projektu waha się w granicach 2000-2700 zł. Wprowadzając niewielkie zmiany trzeba doliczyć do tego ok. 50-100 zł za każdą z nich. Za duże modyfikacje (np. zmiana konstrukcji dachu) trzeba będzie zapłacić ok. 3500 zł. Jeśli chcemy mieć projekt indywidualny, ze względu na np. “trudną działkę” lub nasze specjalne potrzeby, to musimy liczyć się z kosztem nawet kilkunastu tysięcy złotych. Pracownie architektoniczne podają różny zakres swoich usług, ale wahają się one w przedziale 50-200 zł za metr kwadratowy.
Jednak zróżnicowanie projektów dostępnych “od ręki” jest tak duże, że powinny zadowolić nawet najbardziej wymagających klientów.
Korzystając z gotowych pomysłów pracowni projektowych najważniejsze dla mnie w projekcie było:
wymiary domu– niestety moja działka to nie jest ustawny kwadrat, gdzie absolutnie wszystko się zmieści. Jest to długi prostokąt o szerokości 23 metry. Nie chciałam mieć domu “wciśniętego” w działkę, czyli odsuniętego od granicy przepisowe 4 metry z dwóch stron, choć wiem, że często nie da się inaczej.
nasłonecznienie pomieszczeń– a w szczególności kuchni. Wiadomo, że nie wszystkie pokoje mogą znajdować się do południa i od zachodu, a nawet nie wszędzie jest to pożądane (mało kto chce być budzony o 5 rano przez promienie słoneczne, chyba że się należy do rannych ptaszków). Pod tym względem kuchnia była dla mnie priorytetem. Lubię gotować i sporo czasu spędzam przy blacie kuchennym, dlatego nie wyobrażam sobie, aby to pomieszczenie miały być ciemne.
aneks kuchenny zamiast kuchni– tego typu projekty były odrzucane już na samym wstępie, bez dalszego wgłębiania się w projekt. Nie za bardzo podoba mi się jak goście, którzy znajdują się w jadalni mieli oglądać bałagan panujący w kuchni (bo powiedzmy, że taki czasem się “przytrafia”)
sypialnia i łazienka na dole– z uwagi na to, że przez pewien czas będziemy mieszkać tylko na parterze i to razem z dzieckiem (a może nawet z dziećmi? :)) to jest to konieczne. Plan jest taki, żeby najpierw urządzić parter, a później na spokojnie wykańczać sypialnie na górze.
W wielu projektach na dole znajduje się np. tylko toaleta lub mały gabinet, dlatego musiały zostać odrzucone.
układ salonu– pewnie może się to wydać śmieszne, ale zwracałam uwagę na to gdzie postawić telewizor Nie, nie jestem nałogowym oglądaczem programów telewizyjnych; zdecydowanie częściej korzystam z komputera, aby nadrobić “zaległości”. Domyślam się jednak, że kiedyś owo urządzenie elektroniczne będzie istotnym elementem części wypoczynkowej salonu.